Życie brawarysty jest ciężkie...
Niestety, zasnąłem przy komputerze pisząc teskt polemiczno-apoloetyczny i zapomniałem o podpaleniu pojemnika z makulaturą. Mam nadzieję, że dobry Bóg mi to wybaczy...
A w pracy dane było mi dziś cierpieć w imię wiary. Otóż jedna z koleżanek z biura sprawiła sobie nową sukienkę i zapytała się, jak w niej wygląda. Zgodnie z prawdą powiedziałem (kłamstwo wszak jest grzechem), że wygląda w niej jak ladacznica, gdyż przez zbyt głęboki dekolt widać większą część biustu, a do tego sukienka kończy się 5cm ponad kolanami, co jest rzeczą gorszącą i niedopuszczalną. Dodałem jeszcze, że nie będę na nią patrzył, aby nie dostać nieczystych myśli.
Zamiast zrozumienia i wdzięczności za wykład moralności chrześcijańskiej, dostałem od owej koleżanki plaskacza w policzek i zostałem ordynarnie i wulganie zwyzywany od zboczeńców. Kuriozalne, prawda? Takie słowa w ustach osoby ubranej jak dziwka i jeszcze stosującej plugawy makijaż. I założę się, że pod ową sukienką miała niemoralne stringi.
Pozostali współpracownicy również nie wykazali zrozumienia, dostali bowiem ataku śmiechu (niektórzy rechotali jak bezrozumne zwierzęta) i głusi byli nawet na moje argmenty, że śmiech jest rzeczą niegodną chrześcijanina, albowiem nie ma żadnych dowowód na to, że Pan Jezus kiedykolwkiek się śmiał...
A w pracy dane było mi dziś cierpieć w imię wiary. Otóż jedna z koleżanek z biura sprawiła sobie nową sukienkę i zapytała się, jak w niej wygląda. Zgodnie z prawdą powiedziałem (kłamstwo wszak jest grzechem), że wygląda w niej jak ladacznica, gdyż przez zbyt głęboki dekolt widać większą część biustu, a do tego sukienka kończy się 5cm ponad kolanami, co jest rzeczą gorszącą i niedopuszczalną. Dodałem jeszcze, że nie będę na nią patrzył, aby nie dostać nieczystych myśli.
Zamiast zrozumienia i wdzięczności za wykład moralności chrześcijańskiej, dostałem od owej koleżanki plaskacza w policzek i zostałem ordynarnie i wulganie zwyzywany od zboczeńców. Kuriozalne, prawda? Takie słowa w ustach osoby ubranej jak dziwka i jeszcze stosującej plugawy makijaż. I założę się, że pod ową sukienką miała niemoralne stringi.
Pozostali współpracownicy również nie wykazali zrozumienia, dostali bowiem ataku śmiechu (niektórzy rechotali jak bezrozumne zwierzęta) i głusi byli nawet na moje argmenty, że śmiech jest rzeczą niegodną chrześcijanina, albowiem nie ma żadnych dowowód na to, że Pan Jezus kiedykolwkiek się śmiał...